niedziela, 23 maja 2010

9 MAJA POD PAŁACEM

9 maja o godzinie 17 byliśmy pod Pałacem Prezydenckim. Razem z kilkoma tysiącami osób domagaliśmy się powołania międzynarodowej komisji, której zadaniem byłoby wyjaśnienie przyczyn katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem.

Pomysł powołania niezależnej międzynarodowej komisji zainicjował Ruch 10 kwietnia, który powstał w kręgu organizacji społecznych zaniepokojonych sposobem działania polskich władz w sprawach dotyczących katastrofy. Pod Pałacem można było wysłuchać treści listu skierowanego do premiera :

"Ze względu na wyjątkową wagę dla Polski katastrofy samolotu prezydenckiego pod Smoleńskiem, w dniu 10 kwietnia 2010 roku, w której zginął Prezydent Rzeczypospolitej, Lech Kaczyński, i osoby kierujące najważniejszymi Instytucjami Państwa Polskiego, i ponieważ miało to miejsce nie w Polsce, lecz na terenie innego państwa - zwracam się do Pana, Panie Premierze, o powołanie niezależnej, Międzynarodowej Komisji Technicznej dla zbadania przyczyn katastrofy. Wnioski takiej komisji, z udziałem najlepszych światowych ekspertów, miałyby podstawowe znaczenie dla opinii publicznej i dla historii" – prof.dr hab. Jacek Trznadel- Przewodniczący Rady Polskiej Fundacji Katynskiej.

Pod listem tym próbowali się podpisać zebrani, co nie było łatwe, gdyż już po krótkim czasie organizatorom zabrakło list, potem zaś trudno było do nich dotrzeć. W tłumie pojawiły się polskie flagi , także te z symbolami „Polski Walczącej” i ”Solidarności Walczącej”, lecz uwagę przyciągał ciemny transparent z napisem „Aby z tej śmierci powstało dobro”. Ludzie śpiewali pieśni, modlili się, wznosili ręce w geście wiktorii, dumnie prezentowali polskie flagi. Osoby przemawiające wdrapywały się na latarnię. Nie zapewniono żadnego sprzętu nagłaśniającego, więc trudno im było dotrzeć z komunikatami do wszystkich zebranych. Mimo to, ludzie szybko podłapywali hasła. Spośród wielu nawołujących do wyjaśnienia katastrofy i prawa do informacji pojawiały się także hasła polityczne. Atmosfera wśród zebranych była naprawdę gorąca. Artykułowano wprost sprzeciw wobec robienia z obywateli ciemniaków i baranów. Skandowano hasła „żądamy”, „chcemy prawdy”, „jesteśmy Polakami nie matołami”. Z tejże latarni organizator zbierania podpisów dziękował za tak liczne przybycie. Na latarni pojawił się także mężczyzna , którego rozpoznaliśmy jako , wypowiadającego się w filmie „Solidarni 2010”aktora , którego niektóre media oskarżały o wzięcie pieniędzy za występ. Tłumaczył , że nikt mu nie płacił ani nie napisał tekstu a pod pałac przyszedł z potrzeby serca tak wielu innych. Wyglądał na zaszczutego i przejętego tymi oskarżeniami. Tłum krzyczał „nie jesteśmy aktorami, jesteśmy Polakami”, „Tu jest Polska”. Uwagami o perturbacjach z polskimi władzami po katastrofie, dzielił się z zebranymi,( także z latarni), brat Stefana Melaka, przewodniczącego Komitetu Katyńskiego - ofiary tragedii smoleńskiej.

W tłumie zaobserwowaliśmy wiele znanych twarzy wywodzących się z przeróżnych środowisk: Teologii Politycznej i Krytyki Politycznej , a także Jana Pietrzaka, Jana Pospieszalskiego z Ewą Stankiewicz, Romana Polko z rodziną. Zdecydowanie nieswojo czuli się wśród zgromadzonych dziennikarze TVN-u i Polsatu stojący bezradnie, wśród odwróconego od nich tłumu.

Pod pałacem obejrzeliśmy także zdjęcia z katastrofy, tygodnia żałoby i pogrzebu pary prezydenckiej, zapaliliśmy znicze. Odchodziliśmy z poczuciem ogromnego zaangażowania wśród większości zgromadzonych.

I jeszcze jedno na koniec, gdy ludzie zaczęli się rozchodzić, strażnicy miejscy i policja próbowała spisywać organizatorów twierdząc, że manifestacja jest nielegalna. Zrezygnowali , gdy ludzie zaczęli ustawiać się w ogonku z okrzykami „Spiszcie nas wszystkich”.