piątek, 25 czerwca 2010

ODTRĄCANIE RĘKI WYCIĄGNIĘTEJ DO ZGODY

Kampania wyborcza Jarosława Kaczyńskiego jest od samego początku bardzo stonowana. Wszelkie wypowiedzi, oświadczenia są wyważone, spokojne, pełne rozwagi. Podobnie zachowuje się cały sztab wyborczy kandydata PiS na prezydenta RP. Dzieje się tak pomimo licznych zaczepek przeciwników politycznych, czasem nawet bardzo agresywnych, jak to ma miejsce np. w przypadku Janusza Palikota. Platforma Obywatelska nie uważa nawet za właściwe usunięcie w cień takich polityków jak Władysław Bartoszewski, który podczas ostatnich wyborów parlamentarnych nazwał elektorat PiSowski bydłem, a po katastrofie popisywał się skandalicznymi, agresywnymi wypowiedziami. Pomimo to został szefem komitetu honorowego kandydata Platformy Bronisława Komorowskiego.

Dziennikarze, komentatorzy polityczni, socjologowie, czy też specjaliści od wizerunku zastanawiają się w mediach, co się stało z ofensywnym i prawie zawsze odpowiadającym na zaczepki Jarosławem Kaczyńskim. Niektórzy, a należą do nich najczęściej politycy Platformy twardo twierdzą, że ten spokój i rozwaga Jarosława Kaczyńskiego jest jedynie chwytem wyborczym i zaraz po wyborach wróci on ponownie do swojej „prawdziwej” postaci. Jest to oczywiście sprzeczne z doświadczeniem, które uczy, że niejednokrotnie wstrząs, nawet często znacznie łagodniejszy od tego, który musiał wytrzymać Jarosław Kaczyński prowadzi do zasadniczej zmiany w postawach ludzi. A jednak ciągle słyszymy jak mantrę w dyskusjach, że zmiana Jarosława Kaczyńskiego jest udawana. On sam pomimo licznych zaczepek nie zmienia swojego zachowania, jest nadal rozważny i spokojny, wręcz proponuje zakończenie wojny polsko-polskiej, wskazuje na pozytywne przykłady współpracy PiS z PO w samorządach i wyciąga rękę do zgody. Czy to rzeczywiście może doprowadzić do przełomu w polskiej polityce ? Zależy to niewątpliwie od wszystkich stron sporu politycznego, a przede wszystkim ta postawa lidera Prawa i Sprawiedliwości musi przetrwać wybory, na co bardzo liczę. Ten nowy język debaty politycznej zaproponowany przez środowisko Prawa i Sprawiedliwości to prawdziwa wartość. Na razie jednak ręka wyciągnięta do zgody jest odtrącana przez polityków PO i nic nie wskazuje na możliwość zmiany tej postawy. Kurs na „dożynanie watahy” jest nadal w Platformie Obywatelskiej aktualny. Aż strach pomyśleć, co to mogłoby oznaczać gdyby Bronisław Komorowski został prezydentem. Nie byłoby w naszej Ojczyźnie żadnej siły, która mogłaby powstrzymać cyniczne gry ludzi, rządzących dziś Polską. Platforma Obywatelska opanowuje już dziś kolejne obszary, kluczowe dla funkcjonowania państwa. W CBA czystki zostały już zakończone – ludzie którzy wykryli aferę hazardową zostali wyrzuceni ze służby, a cała afera zamieciona pod dywan. Niedługo czystki zaczną się w NBP, w IPNie i w mediach publicznych.

Czystki to tylko jeden aspekt problemu, chyba nawet nie najważniejszy. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że trzyletnie rządy PO to dreptanie w miejscu. Od samego początku było jasne, że szuflady „pełne” ustaw przed wyborami parlamentarnymi okazały się w rzeczywistości puste. Natomiast agresja w stosunku do PiSu doprowadziła między innymi do odwołania około 20 programów, dotyczących poprawienia infrastruktury przeciwpowodziowej na południu Polski opracowanych przez nie żyjącą dziś Grażynę Gęsicką . Dramatyczne skutki takich decyzji rządzących widzieliśmy w ostatnich tygodniach podczas dwóch fal powodziowych. Pełnia władzy dla PO będzie z pewnością zwiększać ilość takich patologii.

Czy Polacy zdecydują się na powstrzymanie trendu na zawłaszczanie państwa przez Platformę Obywatelską i oddadzą urząd prezydencki w ręce Jarosława Kaczyńskiego ? Są na to duże szanse. Przede wszystkim od początku kampanii przewaga sondażowa Komorowskiego zmniejszała się, a rzeczywiste wyniki wyborów to różnica ok. 5 punktów procentowych miedzy oboma kandydatami. To niedużo. Jarosław Kaczyński ma doświadczenie rządzenia państwem i w bezpośrednim zderzeniu jest konkretniejszy i bardziej wyrazisty od Komorowskiego sprawiającego często wrażenie urzędnika średniego szczebla, któremu zaproponowano właśnie kierowanie urzędem. Jeżeli Jarosław Kaczyński będzie przeważał w debatach prezydenckich, do których z pewnością dojdzie to dość łatwo sympatia ludzi może przechylić się na stronę Jarosława Kaczyńskiego. Na co osobiście bardzo liczę. Bowiem wybór kandydata PO na prezydenta RP będzie oznaczał nie zgodę w naszej Ojczyźnie, która jest bardzo potrzebna lecz zgodę Polaków na niczym nieograniczoną, w dowolny sposób manipulującą słowami, bezczelną i spychającą na margines duże grupy społeczne władzę Platformy Obywatelskiej.

Marek Głowacki