sobota, 12 listopada 2011

MARSZ NIEPODLEGŁOŚCI PRZESZEDŁ ULICAMI WARSZAWY

Pomimo niesamowitej histerii polskojezycznych mediów "kolorowa niepodległa" zgromadziła jedynie ok. 500 osób, w większości zdezorientową młodzież oraz niewielką ilość zblazowanych 40tolatków. Zapowiadane dwa tysiące niemieckich anarchistów zamieniło się w dwa autokary ( a więc w praktyce kilkadziesiąt osób) zadymiarzy. Zarówno działania "kolorowej niepodległej" jak i przyjazd niemieckich bojówkarzy to oczywista prowokacja. Zaczęli swoje występy długo przed planowanym Marszem Niepodległości. Niemieccy lewacy zaatakowali m.in. grupę rekonstrukcyjną w polskich mundurach na ul. Nowy Świat, po czym pogonieni przez policję schronili się u swoich przyjaciół w kawiarni Krytyki Politycznej. Na "pokojowej" blokadzie "kolorowej niepodległej" tańczono, kołysano biodrami i odbiano piłeczki, ale z jednej strony zgromadzenie ochraniała policja, a z drugiej uzbrojeni w pały, zamaskowani bojówkarze. Na Marsz Niepodległości przyszły wielotysięczne tłumy Polaków w różnym wieku z flagami i transparentami. Wielu uczestników przyjechało z daleka. Padały nazwy różnych miast Polski - Kraków, Lublin, Gdańsk, Katowice i wiele innych. Na początku ok. 15.00 doszło na Placu Konstytucji do zamieszek, których przyczyna nie jest w tym momencie do końca znana. I choć wielotysięczna,pokojowa manifestacja ruszyła w drugą stronę media większość czasu relacjonowały zamieszki. Uczestnicy marszu, idąc z polskimi flagami, wznosząc patriotyczne hasła dotarli bez większych przeszkód, choć okrężną drogą do pomnika Romana Dmowskiego. W wyniku kolejnych incydentów z policją nie doszło jednak do oficjalnego zakończenia demonstracji. Policja zachowywała sie brutalnie i doprowadziła do "zdelegalizowania" marszu. Zdezorientowani uczestnicy po jakimś czasie rozeszli się każdy w swoją stronę.