niedziela, 12 września 2010

DZIENNIKARSTWO PO WYSZKOWSKU

W Wyszkowie ukazują się aż 4 lokalne gazety. Jest między nimi wiele różnic jedno jest jednak wspólne. Niewiele w nich publicystyki, nie ma praktycznie żadnych analiz spraw gminnych czy powiatowych, mało tak naprawdę dziennikarstwa. Dominuje charakterystyczny styl relacji – tu przecięto wstęgę, tam wyburzono dom ten powiedział to, a tamten powiedział coś innego. Uważny czytelnik zaglądający najlepiej do wszystkich gazet lokalnych może dowiedzieć się przeważnie co ciekawego (albo nieciekawego) gdzieś tam się zdarzyło jednak nie znajdzie stanowiska publicysty w jakiejkolwiek sprawie dotyczącej ważnych kwestii , którymi zajmuje się władza lokalna albo procesów społecznych zachodzących w naszej społeczności. Niektórzy nasi dziennikarze (a właściwie dziennikarki, ponieważ zawód ten jest u nas silnie sfeminizowany) są z pewnością zdolni do analizy tych zjawisk jednak wymaga to sporej pracy, a płacona wierszówka jest taka sama łatwiej jest więc nagrać wystąpienie lokalnych notabli przecinających wstęgę, zrobić parę zdjęć i po godzinnej obróbce zamieścić kolejną relację z jakiegoś wydarzenia. Oprócz tego nieprzychylne oceny władzy mogłyby doprowadzić do tego, że władza nie zdecyduje zamieścić się w gazecie ogłoszeń, a to już odczuwa się w budżecie, czy też dziennikarz może mieć kłopoty, a po co to komu ? Zbliżające się wybory samorządowe byłyby dobrą okazją do tego, żeby podsumować dwukrotne rządy burmistrza Grzegorza Nowosielskiego, lub porównać je do dwukrotnych rządów jego poprzednika Jana Malinowskiego ewentualnie kadencję starosty do jego poprzedniczki. Nikt jednak tego nie zrobi, gazety szykują się do „żniw” polegających na zamieszczaniu płatnych ogłoszeń wyborczych, a właściciele gazet zacierają ręce na myśl o podwyższeniu swoich dochodów. Praktycznie nie spotyka się żadnej dyskusji między dziennikarzami z różnych gazet tak jak to mamy w prasie ogólnopolskiej. Nie jest to dziwne – nie ma dyskusji, ponieważ nie ma stanowisk. Jedynie od czasu do czasu pojawia się dyskusja czytelników, a i to bardzo rzadko. Czy poziom wyszkowskiego dziennikarstwa może się poprawić ? Nie jest to wykluczone, choć mało prawdopodobne. Rynek prasowy jest bowiem podzielony i wszystkim jest z tym dobrze. Szczególnie dobrze jest z tym naszej lokalnej władzy, która chętnie przecina wstęgi i raduje się z tego, że wszyscy sięgający do prasy zobaczą uśmiechniętych zadowolonych z siebie polityków lokalnych. A to, czego nie zrobili nie jest już takie ważne.