czwartek, 4 listopada 2010

WYSZKOWSKA DEBATA KANDYDATÓW NA BURMISTRZA

Nasza lokalna prasa nie popisuje się wysokim poziomem. Ot, przeważnie takie tam relacje, że w przedszkolu zorganizowano przedstawienie albo gdzieś tam ktoś coś powiedział. Jednak redakcja Nowego Wyszkowiaka postanowiła pokazać klasę i zorganizowała debatę przedwyborczą kandydatów na burmistrza. I wyszło bardzo ciekawie. Debatę prowadzili współwłaściciele gazety oraz pani Sylwia Bardyszewska. Dziennikarka, znana z błyskotliwych relacji z sesji rady miejskiej, których nikt nie czyta nie dostąpiła zaszczytu uczestniczenia w prowadzeniu debaty. Co prawda kandydatka Przymierza dla Wyszkowa z niewiadomych powodów nie dotarła, jednak pozostała czwórka dopisała. Najpierw kandydaci przedstawiali się i swoje programy, później odpowiadali na wylosowane pytania w trzech grupach tematycznych : miasto, oświata i społeczeństwo. Każdy na inne pytanie. Na koniec mogli podsumować debatę, lub powiedzieć ostatnie słowo. Nie będę oceniała poziomu wystąpień, czy ich zawartości merytorycznej. Każdy ma swoje subiektywne zdanie na ten temat. Powiem jedno - burmistrz Nowosielski przechwalał się, choć bez szczególnej nachalności swoimi prawdziwymi i urojonymi osiągnięciami, pozostali kandydaci nie odważyli się wytknąć mu ani jednego z licznych potknięć i zaniedbań z obu kadencji. Pani wiceburmistrz, jedyna kobieta wśród obecnych kandydatów została uhonorowana prawem losowania pytania w pierwszej kolejności, a więc zasady kultury ciemnogrodu były przestrzegane. Młodzi, wykształceni z wielkich miast nie dojechali, bo niby czego mieliby u nas szukać ? Nie było więc wycia, podskakiwania w miejscu i leżenia krzyżem. Zwolennicy urzędującego burmistrza byli niewątpliwie najlepiej zorganizowani i podnosili od czasu do czasu spore plansze z napisami popierającymi swojego wybrańca, co było robione sympatycznie i z uśmiechem. Trochę śmieszne było jedynie to, że najbardziej aktywnym był jeden z radnych opozycyjnych, który w poprzednich wyborach startował z list Przymierza dla Wyszkowa, a dziś wylądował na listach urzędującego burmistrza. Sądząc po obecnych na sali to nie bardzo było kogo przekonywać, ponieważ większość stanowili kandydaci na radnych, lub ich rodziny. Z punktu widzenia wpływu na wybory sama debata nie miała więc większego sensu. Jakiś wpływ będą miały natomiast relacje prasowe, a one jak wiadomo będą uzależnione od indywidualnych ocen dziennikarek piszących relację z tego wydarzenia. Kto wie, może wreszcie nasz jedyny dziennikarz raczy coś napisać ? Może wreszcie wyszkowskie dziennikarstwo, idąc za dobrym pomysłem debaty przekroczy konwencję nudnych relacji i dowiemy się czegoś o poglądach i ocenach autorów tekstów ? No cóż, zobaczymy w najbliższych wydaniach gazet. Na razie jedynym pewnikiem z tej debaty jest to, że redakcja Nowego Wyszkowiaka zrobiła sobie dobrą reklamę. Ciekawe więc, co napisze konkurencja ?