wtorek, 5 października 2010

PLATFORMA W WYSZKOWIE

Platforma Obywatelska, choć rządzi w kraju niepodzielnie w Wyszkowie nie jest zbyt mocną partią. To znaczy struktury owszem, owszem ale elektorat u nas, mówiąc delikatnie niezbyt platformerski. W poprzednich wyborach kandydat PO na burmistrza uzyskał mniej niż 1000 głosów, czyli kilkakrotnie mniej od zwyciężczyni pierwszej tury wyborów Justyny Garbarczyk. PO wprowadziła przed czterema laty do rady gminy 3 radnych, jednak w powiecie w ogóle nie zaistniała, pomimo stworzenia osobnego komitetu wyborczego pod apolityczną przykrywką. W tej kadencji PO współrządzi w gminie bez większych osiągnięć. Jej poprzedni lider Janusz Jastrzębski uchodził za bardzo mocną personę w naszym mieście. Nie cieszył się jednak zbytnim poważaniem w naszej społeczności. Podobnie było w samej partii, co doprowadziło do jego odejścia przeprowadzonego zresztą w sposób aksamitny, rok przed zbliżającymi się wyborami i bez większego szumu co trzeba zaliczyć tej partii na plus. Partia ta przed poprzednimi wyborami samorządowymi rozdzierana była wewnętrznymi konfliktami, których powodem były z jednej strony personalne spory z drugiej natomiast dyskusja na temat wystawienia kandydata na burmistrza. Ostatecznie wystawiony został samodzielny partyjny kandydat Wojciech Pakieła, który osiągnął słaby wynik. Dziś PO wchodzi w dziwaczne koalicje samorządowe i napina bicepsy stwarzając pozory siły jednak jej słabość jest aż nadto widoczna. Niewystawienie przez partię rządzącą w kraju kandydata na burmistrza świadczy bowiem o jej olbrzymiej słabości, a liczenie na dobry wynik w powiecie jest bardzo iluzoryczne. Obecny wiceburmistrz i lider PO Adam Mróz ładnie się uśmiecha i zgrabnie mówi, jednak jego sukcesy na tym stanowisku są niewielkie. Jego najważniejsze zadanie polegające na pozyskiwaniu unijnych funduszy leży na całej linii. Praktycznie do kasy gminnej wpłynęły bowiem z tego tytułu bardzo niewielkie środki. Nie psuje mu to jednak zbytnio dobrego humoru i potrafi wręcz szydzić z Wyszkowian twierdząc, że gmina Wyszków jest liderem w pozyskiwaniu funduszy unijnych. No cóż, niektórzy sądzą, że ludziom można wcisnąć każdy kit. W wyszkowskiej PO środowisko „palikotowców” jest niemałe, jednak lęk przed reakcją społeczeństwa powoduje, że środowisko to praktycznie nie ujawnia się. Wyjątkiem było publiczne wystąpienie czołowego działacza Marka Gizińskiego, który twierdzi, że jest prześladowany przez wyszkowskich „Talibów” opowiadając przy tym o swoim bohaterstwie i wyjątkowości z czasów stanu wojennego, co razem wypadło dość żałośnie. Niewątpliwie nie przysporzyło to wyszkowskiej PO sympatyków. Ośmielam się twierdzić, że wyszkowska platforma nie osiągnie dobrego wyniku wyborczego, w każdym razie nie na miarę swoich oczekiwań, co spowoduje duże napięcia. Nie wystawienie własnego kandydata na burmistrza, pójście na koncepcję „wygrzewania się” w blasku bijącym od urzędującego burmistrza doprowadzi bowiem do słabości list kandydatów PO na radnych i zależności od jego łaski. A burmistrz Nowosielski liczy się tylko z silnymi i do układów nie przywiązuje zbytniej wagi. Dziś wygląda to ładnie. Na okładkach gazet ściskający się, uśmiechnięci politycy. Po wyborach będą proste obliczenia, kto ile ugrał i od tego będzie uzależniony nowy układ polityczny, który powstanie.